Nowa gwiazda PO wskakuje w skórę Niesołowskiego. Buta, chamstwo, cynizm i totalna głupota. Ale i na takich jest metoda.
Jakiś czas temu jeden z POwskich baronów (baranów?), niejaki Halicki,
oskarżył Martę Kaczyńską o wyłudzenie pieniędzy od ubezpieczyciela
polisy na życie jej rodziców którzy zginęli pod Smoleńskiem. Ponieważ
swoje błazeńskie opinie Halicki próbował ubrać w argument prawniczy,
poczułem się zmuszony odpowiedzieć mu tak ja to robi prawnik. Moją
odpowiedz zamieściłem we wpisie ‘Zaciągnąć Halickiego do sądu! No. 1’.
Jak podaje portal wPolityce.pl (//wpolityce.pl/wydarzenia/44222-posel-halicki-nie-chce-przeprosic-m...),
Halicki znowu powtórzył swoje bzdurne sugestie. Nie wiem czy Halicki
czytał mój wpis, ale swoje wcześniejsze bezsensowne opinie zmodyfikował.
Niestety jego zmienione wypowiedzi nie za mniej bzdurne niż te
poprzednie i na gruncie prawa są podobnie bez sensu. Prawdę
powiedziawszy zamieszczanie komentarza z analizą prawniczą do wypowiedzi
takiego błazna jakim jest Halicki w znacznym stopniu mija się z celem.
Ponieważ jednak chodzi tutaj o dobre imię Pani Marty Kaczyńskiej, więc
jeszcze raz odniosę się do bełkotu Halickiego.
Zacznę od przedstawienia faktów. W początku grudnia Halicki zamieścił na
Twitterze wpis gdzie stwierdził że Marta Kaczyńska powinna zwrócić
odszkodowanie otrzymane po śmierci swoich rodziców ponieważ polisa
ubezpieczeniowa była od nieszczęśliwych wypadków a córka pary
prezydenckiej wierzy że katastrofa smoleńska została spowodowana przez
osoby trzecie (//wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/412950,andrzej-halicki-a... //wiadomosci.wp.pl/kat,1342,opage,10,title,PiS-Andrzej-Halicki-obra...).
Co więcej, posunął się do zarzutu, że Marta Kaczyńska wyłudziła
odszkodowanie od ubezpieczyciela. Absurdalność tego twierdzenia na
gruncie prawa wykazałem w swoim wpisie ‘Zaciągnąć Halickiego do sądu!
No. 1’, gdzie również zwróciłem uwagę że wypowiedz Halickiego była
zniesławiająca. Ponieważ w niektórych czasopismach zaczęto krytykować
Halickiego, w jego obronie pospieszył Komorowski, którego kancelaria
podała do publicznej wiadomości że jedna z klauzul umowy
ubezpieczeniowej o której mowa wykluczała odpowiedzialność
ubezpieczyciela za śmierć spowodowaną akcjami terrorystycznymi (//wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polisa-na-zycie-lecha-i-marii-k...).
Teraz Halicki powołuje się na tą klauzulę ponownie powtarzając swoje
brednie. Jego słowa brzmią jak następuje (podaję za wPolityce.pl):
‘Jeżeli polisa nie obejmuje zamachu, a Marta twierdzi, że w Smoleńsku
był zamach i że w związku z tym jej rodziców zamordowano, to powinna
zwrócić pieniądze. Jeżeli tego nie uczyni…
…
Jeszcze raz powtarzam. Powinna zwrócić pieniądze przy tym stanie swojej
świadomości, swojej wiedzy i przy warunkach ubezpieczenia, które
akceptowała.
Sławomir Jastrzębowski: Wycofuje się pan ze słowa „wyłudziła”?
Andrzej Halicki: Nie bo to nie było pełne zdanie.
Sławomir Jastrzębowski: Ale to czasownik z pana Twittera.
Andrzej Halicki: To skrót tego samego zdania, którego trzecią konsekwencją jest wyłudzenie, jeżeli nie nastąpi zwrot.’
W wypowiedzi tej istotne są trzy elementy. Po pierwsze, Halicki twierdzi
że stan świadomości i wiedzy zobowiązuje Martę Kaczyńską do zwrotu
pieniędzy (Halicki nie precyzuje ani jaki jest to stan świadomości i
wiedzy ani czasu kiedy Marta Kaczyńska ta wiedzie nabyła, a jest to
akurat bardzo istotne). Po drugie, Halicki twierdzi że brak zwrotu
będzie równoznaczna z wyłudzeniem odszkodowania od ubezpieczyciela. I po
trzecie, Halicki stwierdza że taki jest skutek umowy która Marta
Kaczyńska akceptowała.
Zacznę od ostatniego elementu bo ten jest najłatwiej ocenić. Będąc
ignorantem prawniczym Halicki zapewne ani nie wie ani nie rozumie, że
umowa ubezpieczeniowa o której mówi nigdy przez Martę Kaczyńska nie
mogła zostać zaakceptowana z prostej przyczyny – Marta Kaczyńska nigdy
nie była stroną tej umowy. Ona była jedynie jej beneficjentem i o
istnieniu umowy mogła nawet nie wiedzieć.
Jeżeli chodzi o pierwszy element wypowiedzi, to Halicki wydaje się nie
widzieć różnicy miedzy stanem wiedzy Marty Kaczyńskiej w momencie kiedy
odszkodowanie zostało wypłacone a okresem obecnym, około dwa lata
później. Powiem więcej, Halicki wydaje się sugerować że chodzi tu o
obecne przekonanie Marty Kaczyńskiej, bo przecież córka prezydencka
przez długi czas po katastrofie nie wyrażała swojej opinii na ten temat.
Tymczasem żeby mówić o wyłudzeniu musimy oceniać stan świadomości w
czasie gdy ubezpieczony lub beneficjent domaga się odszkodowania od
ubezpieczyciela. Dobrze to może zobrazować sprawa sądowa z prowincji
Ontario w Kanadzie, gdzie ubezpieczony otrzymał polisę ubezpieczeniową z
warunkami dopiero pięć dni po wypadku samochodowym. Jedna z klauzuli
umowy mówiła że ubezpieczyciel jest zwolniony z odpowiedzialności gdy
ubezpieczony zostanie skazany za wykroczenie prowadzenia pojazdu pod
wpływem alkoholu lub ‘ponad 80’. Ponieważ było to dopiero drugie
ubezpieczenie samochodowe jakie kiedykolwiek nabył ubezpieczony, nie
wiedział on o tym zapisie umowy. Zaraz po wypadku ubezpieczony otrzymał
mandat za jazdę pod wpływem alkoholu i ‘ponad 80’. Następnego dnia jego
żona, nie wiedząc o mandacie, zgłosiła wypadek do ubezpieczyciela
domagając się odszkodowania. Agent ubezpieczyciela skontaktował się z
ubezpieczonym pytając czy ubezpieczony był pijany w trakcie wypadku, a
ten odpowiedział że nie. Ubezpieczyciel odszkodowanie wypłacił, ale po
uzyskaniu informacji o okolicznościach wypadku pozwał ubezpieczonego
zarzucając mu wyłudzenie. Ubezpieczony tłumaczył, że choć był pod
wpływem alkoholu w czasie wypadku, to nie uważał się za pijanego. Sąd
nie dopatrzył się wyłudzenia argumentując (podsumowanie wyroku):
Żeby oszukać ubezpieczyciela, ubezpieczony musiałby złożyć nieprawdziwe
oświadczenie świadomie lub bez wiary w jego prawdziwość, albo świadomie
powstrzymać się od ujawniania faktu, co do którego wiedział że powinien
zostać ujawniony. Niezależnie od tego, czy był zapytany czy był pijany w
chwili wypadku lub czy pijaństwo miało jakiekolwiek udział w wypadku,
ubezpieczony mógł szczerze odpowiedzieć na takie pytanie jeżeli wierzył
iż nie był pijany lub wierzył że spożyta ilość alkoholu nie stanowiła
"pijaństwa". Ponieważ w tamtym czasie ubezpieczony nie wiedział o
klauzuli wyłączającej odpowiedzialność w polisie ubezpieczeniowej, nie
zataił celowo istotnych informacji ujawniających skalę jego picia.
Ubezpieczyciel powinien był precyzyjnie zapytać ubezpieczonego czy
spożywał napoje alkoholowe bezpośrednio przed wypadkiem, a jeśli tak, to
jakie, kiedy i ile. Działanie ubezpieczonego nie stanowiło świadomego
wprowadzenie w błąd [czyli wyłudzenia].
W oryginale:
In order to fraudulently misrepresent facts to the insurer, the
insured would have had to have made a false statement, either knowingly
or without belief in its truth, or have knowingly refrained from
disclosing a fact, which he knew ought to have been disclosed.
Regardless of whether he was asked if he was drunk at the time of the
accident or if there had been any drinking involved in the accident, the
insured could have answered the question truthfully if he believed he
was not drunk or if he believed the amount of alcohol he consumed
constituted "drinking". Since at the time the insured was unaware of the
insurance policy's exclusionary clauses, he was not deliberately
withholding relevant information by not disclosing the extent of his
drinking. The insurer ought to have specifically asked the insured if he
had consumed an alcoholic beverage immediately prior to the accident
and, if so, what, when and how many. The insured's actions did not
constitute fraudulent misrepresentation.
Jak jasno wynika z tego orzeczenia, ocena świadomości ubezpieczonego
musi być oceniana w czasie gdy dochodzi on odszkodowania od
ubezpieczyciela a nie w czasie późniejszym, wbrew temu co wydaje się
sugerować Halicki.
Najbardziej demaskuje błazenadę Halickiego analiza trzeciego elementu
jego wypowiedzi, a mianowicie że brak zwrotu odszkodowania przez Martę
Kaczyńską będzie równoznaczna z wyłudzeniem odszkodowania od
ubezpieczyciela. Otóż ten fragment wypowiedzi opiera się na założeniu,
że ubezpieczyciel domaga się od Marty Kaczyńskiej zwrotu odszkodowania.
Tymczasem jedyną osobą która tę kwestię podnosi jest Halicki.
Najwidoczniej Halicki nie dopuszcza do siebie myśli, że ubezpieczyciel
może chcieć zrzec się uprawnienia które daje mu klauzula ograniczająca
odpowiedzialność (o zamachach terrorystycznych). A przecież strona umowy
ubezpieczeniowej zawsze może zrzec się zapisów umowy działającej na jej
korzyść (waiver of rights). Co więcej, takie zrzeczenie może być
dorozumiane i wynikać z określonych działań lub ich zaniechania przez
stronę umowy (implied waiver). Dobrze to obrazuje orzeczenie sądowe z
prowincji Brytyjska Kolumbia gdzie umowa ubezpieczeniowa wykluczała
odszkodowanie gdy ubezpieczony prowadził samochodu pod wpływem
alkoholu. Ubezpieczony miał wypadek w stanie Washington kierując
samochodem po pijanemu i poszkodowany wytoczył mu proces. Pomimo tego że
ubezpieczyciel był zwolniony z odpowiedzialności włączył się w proces
broniąc ubezpieczonego. Gdy później ubezpieczyciel zwrócił się o do sądu
o deklaracje ważności klauzuli, sąd odmówił stwierdzając iż swoim
działaniem ubezpieczyciel zrzekł się praw z niej wynikających:
Myślę że jest rozstrzygnięte w prawie, że jeżeli ubezpieczyciel po
uzyskaniu wiedzy o okolicznościach prowadzących do utraty [przez
ubezpieczonego] praw do odszkodowania pomimo tego uznaje ważność polisy
lub działa w oparciu o nią, prawo [ubezpieczyciela] do przepadku
[odszkodowania] jest uchylone z mocy prawa. Prawo nie uznaje utraty praw
gdy strona domagająca się tego nie deklarowała i nie nalegała na to na
każdym etapie: ‘Equitable Life Assur. Soc. v. Ellis’; także ‘Re
Stonewall Life Insur. Co.’ W ‘Parrott v. W. Can. Accident & Guar.
Insur. Co.’, zostało orzeczone, że ubezpieczyciel, po odkryciu
naruszenia umowy które uprawniało do wykluczenia odpowiedzialności w
ramach polisy, musiał wybrać czy ją odrzucić czy traktować polisę jako
wciąż obowiązującą.
W oryginale:
I think it is settled law that, if an insurer after knowledge of
facts giving rise to forfeiture nevertheless recognizes the policy or
does acts based thereon, the right to forfeiture is waived as a matter
of law. The law will not recognize a forfeiture which the party claiming
it has not recognized and insisted upon at every stage: Equitable Life
Assur. Soc. v. Ellis; also Re Stonewall Life Insur. Co. In Parrott v. W.
Can. Accident & Guar. Insur. Co., it was held that an insurer, upon
discovering a breach which entitled it to repudiate liability under the
policy, was put upon its election to decide whether it would repudiate
or treat the policy as still existing.
Jak jasno widać z tego orzeczenia, Marta Kaczyńska wcale nie musi
zwracać odszkodowania za ubezpieczenie gdy nie domaga się tego
ubezpieczyciel. A skoro ubezpieczyciel się nie domaga to o żadnym
wyłudzeniu nie może być mowy.
Na koniec muszę z całą mocą podkreślić, choć prawda ta pewnie do
Halickiego nie dotrze, że tytuł Marty Kaczyńskiej do odszkodowania za
śmierć jej rodziców jest uzależniony od stanu faktycznego przyczyn
katastrofy a nie jej opinii na ten temat. Gdyby ubezpieczyciel
chciał się domagać zwrotu odszkodowania to musiałby udowodnić że
katastrofa została spowodowana zamachem terrorystycznym a nie to że
Marta Kaczyńska tak uważa. Halicki mówi dokładnie coś odwrotnego –
ponieważ Marta Kaczyńska wierzy w zamach jako przyczynę katastrofy więc
musi oddać wypłacone ubezpieczenie. Takie odwracanie kota ogonem to
typowy zabieg propagandowy POwcow.
//naszeblogi.pl/35513-zaciagnac-halickiego-do-sadu-no-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz