Trzeba było dopiero rządów PiS-u, żeby Kabaret Moralnego
Niepokoju wrócił do swojej dawnej świetności. Stało się to za sprawą
fenomenu Jarosława Kaczyńskiego i wyprodukowanego na jego cześć serialu
satyryczno-politycznego „Ucho prezesa”.
Trzeba było dopiero rządów PiS-u, żeby Kabaret Moralnego Niepokoju
wrócił do swojej dawnej świetności. Stało się to za sprawą fenomenu
Jarosława Kaczyńskiego i wyprodukowanego na jego cześć serialu
satyryczno-politycznego „Ucho prezesa”. W filmach możemy oglądać gabinet
rządzącego Polską „Prezesa”, któremu stale towarzyszy wierny zausznik
„Mariusz”. Przez gabinet – do którego dostępu broni „Pani Basia” -
przewija się kolejka gości. Przez pierwsze 4 odcinki do Prezesa zdołały
się dostać osoby z resortów: propagandy, finansów i przemysłu oraz
wojska.
Serial bije rekordy popularności, obejrzało go już kilkanaście milionów
internautów, niestety dostępny jest tylko w necie bo założenie Górskiego
było jednoznaczne. Przypuszczam że umowa z "TVP rozrywka"
uniemożliwiała mu inne działanie aniżeli sieciowe. Źródłem popularności
jest oczywiście polityczna spostrzegawczość, dowcipne ukazanie
stereotypów jakie krążą w Polsce na temat czołówki PIS dzięki wydziałowi
plotki starych specjalistów z SB.
Sam „Prezes”, którego oczywistym pierwowzorem jest Jarosław Kaczyński,
mimo wszystko wypada rewelacyjnie. Natomiast bicz satyry bezlitośnie
chłoszcze główne osoby z jego otoczenia – prezesa telewizji, ministra
rozwoju gospodarczego, prezydenta. Najostrzej, jak dotąd wykpiony został
„minister wojny” - Macierewicz, który obnosząc się swoim protegowanym
insynuuje własny homoseksualizm przez co „nie wiadomo czy sam jest
wariatem czy z nas robi wariatów – a najgorsze, że jedno drugiego nie
wyklucza” – jak zauważa „Prezes” w puencie trzeciego odcinka programu.
Uwaga jest szczególnie istotna z powodu starań wydziału plotki SB która
mordę krypto-homoseksualisty Kaczyńskiemu starała się przyprawić od
dawna.
Jest wszakże jeszcze inna przyczyna popularności programu satyrycznego
Roberta Górskiego – finezja kabaretu PRL. Cenzura zamykała w tamtych
czasach możliwość ordynarnej jednoznacznej pogardy wobec czerwonej
zarazy w stylu na jaki mógł sobie pozwolić Kukiz w 3RP piosenką „Wirus
SLD”.
https://www.youtube.com/watch?v=5UqylWSgHYo
Obecnie kabaret polski dokonuje autocenzury aby otrzymywać zamówienia na
własne występy czy reklamy. Znamienny przykład to kabaret „mumio” który
obnosząc się w internecie hasłem „nie wstydzę się Jezusa” skończył
karierę w reklamie i na deskach scenicznych. Otóż kiedy dyskusja
publiczna jest „zablokowana” z powodu lewacko-liberalnej poprawności
politycznej kiedy nie można skrytykować homosia, lewaka czy przyznać się
do własnej religii pojawia się zapotrzebowanie na polityczną satyrę,
która staje się głosem zakneblowanych obywateli. Tak było za komuny i
tak samo jest teraz.
Jak to? – zaprotestuje Czytelnik. Przecież teraz nie mamy cenzury, wolno
każdemu mówić wszystko, rząd jest permanentnie atakowany przez wściekłą
opozycję – więc gdzież tu knebel?
Otóż to – opozycja w postaci Platformy i Nowoczesnej nie krytykuje rządu
PiS tylko wściekle go atakuje. Cokolwiek by zrobili politycy rządzącej
partii zostanie oprotestowane. Mało tego, atak opozycji ma charakter
personalny, emocjonalny i wręcz chuligański. To nienawistne, emocjonalne
i bezmyślne walenie w PiS, w Kaczyńskiego, Piotrowicza i innych jest
czystym politycznym debilizmem i hołduje najniższym instynktom
człowieka. Epitety, wyzwiska, insynuacje – bez związku z
rzeczywistością.
Z drugiej zaś strony – posłowie PiS siedzą karnie w poselskich ławkach.
Swoje miejsca zawdzięczają łasce prezesa i jego otoczenia i choć do
głowy im przychodzi, że można po prostu nie zgodzić się na jakieś
posunięcie Macierewicza czy Ziobry, są zasadniczo przekonani że w
oblężonej twierdzy takie działanie to czysty debilizm. I tak oto w
jedynej formie demokracji jaką obecnie mamy znaleźliśmy się w sytuacji
że propaganda przypomina czasy PRL.
I oto pojawił się satyryk Robert Górski, który swoim „Uchem prezesa”
ośmieszył stereotyp anty-pisowskiego myślenia o bezwolnym Prezydencie
permanentnie suflowany przez „Sbeckie” telewizje TVN i Polsat oraz
Wybiórczą i niemieckie portale internetowe. Ośmieszył praktykę
Macierewicza w promocji młodych sugerując jego skłonności
pedofilsko-homoseksualne. Niestety znowu zderzamy się ze stereotypem
który wypracowały antykatolickie media zachodu. Dziś wszelka nawet próba
promocji młodych traktowana jest w formie seksualnej. Tu KMN (Kabaret
Moralnego Niepokoju) wpisuje się narrację świata
post-chrześcijańskiego. Wysublimowana forma jakiej używa Górski uczy
tak widza jak i obóz władzy że muszą na takie medialne sytuacje zwracać
uwagę bo to niszczy ich wizerunek.
Z tego powodu politycy PiS ośmielili się na krytykę i już np. posłanka
Lichocka zawodowo związana z filmem otwarcie skrytykowała Macierewicza
za forowanie Bartłomieja Misiewicza przynoszącego wstyd PiS-owi.
I znów wysublimowany kabaret polityczny wypełnia o wiele większą rolę
niżby to miało wynikać z jego niepoważnej formuły. Porównując do
kabaretu NeoNówka który w ordynarny sposób rechotał z PISu Górskiemu
udało się wypracować solidne narzędzie oddziaływania na politykę.
Oto kilka przykładów dialogów i odwołań sytuacyjnych.
Macierewicz do Misia - "chcesz kakałko?" co można odbierać jako
homoseksualna propozycja. Paskudnie obnaża chore relacje których
Macierewicz wystrzegać się powinien jak ognia. Tu niestety zaczyna
zachowywać się jak Putin wobec małych chłopców.
Mariusz do prezesa - "ma pan nowe biurko i gazetki z pięknymi paniami",
Prezes reaguje: "pan weźmie te gazetki" Mariusz odpowiada: "niech one tu
lepiej zostaną" i te niedokończone zdania są najlepsze. Górski
nawiązuje tu do plotek jakie BOR za czasów PO rozsiewało po całej
Polsce. Aby zabezpieczyć Kaczyńskiego przed taką szemraną kampanią
pomówień sugeruje prezesowi trzymanie gazetek w biurku.
Na szczególną pochwałę zasługuje oczywiście gra Górskiego. Poćwiczył
miny prezesa, cmoknięcia, emfazę, niedomówienia, prostotę i wspaniałą
wręcz prostotę w jego przyzwyczajeniach. To takie polskie, rodzinne,
mamine. Trochę nawet żydowskie kiedy przypomnę sobie sprawę biurka.
Piękna historia łódzkiego żydowskiego kupca który żeby zamknąć ryje
debilom wybudował dla siebie pałac a sam mieszkał w rodzinnym starym
domku. Piękna reakcja filmowego prezesa na opisy nowego biurka -
"wszystko ładnie a gdzie jest moje stare biurko?".
Minimalizm, skromność, asceza, wierność Polsce wylewa się z postawy
Kaczyńskiego w tym serialu. Jest jeszcze jedno. Otóż Kaczyński dlatego
jest adorowany ponieważ wygrywa i wie co się dzieje 100x lepiej niż jego
petenci. Jest świadomy rzeczy na których petenci nawet nie zwracają
uwagi, np. sprawa kopalń i gestykulacyjno-słownego wykładu Morawieckiego
- po prostu rewelacja.
Brawo Górski!
Powyższy artykuł napisałem na szkielecie artykułu „Ucho prezesa czyli
Robert Górski na prezydenta!” autorstwa pana posła Janusza Sanockiego
aby wypunktować jego słabe i subiektywne strony. Oczywiście również po
to aby norwid mógł ogrzać się w blasku posła do Sejmu 3RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz