czwartek, 18 października 2018

25.02.2018 07:17 Lwa Rywina rocznicowe uzasadnienie afery.

Niedawno minęło 15 lat od wyjątkowego oświadczenia Lwa Rywina na pierwszej historycznej sejmowej komisji do zbadania tzw. afery Rywina. Przypominam ją dlatego że istnieje koincydencja do obecnej sytuacji z nowelą Ustawy o IPN.

Natomiast konkluzje dzisiejsze nie pozostawiają cienia wątpliwości że Rywingate wraz z matką wszystkich komisji sejmowych to tragifarsa z kozłem ofiarnym w roli tytułowej.

Oglądając wystąpienie producenta filmowego oskarżonego o płatny lobbing odnoszę nieodparte wrażenie że współczesne komisje maja do czynienia ze świadkami o kilka klas niższych . Szyderstwo, kpina, ciągła i nałogowa amnezja w komisji Ambergold czy reprywatyzacji Warszawy koszmarnie kontrastuje z zachowaniem Lwa Rywina przed Sejmową Komisją Śledczą.


Fragment wystąpienia z dnia 22.02.2003r.
..
22 lipca 2002r. w dniu kiedy miała miejsce podstępnie nagrana moja rozmowa z Adamem Michnikiem spółka Agora miała już to o co zabiegała. Zawdzięczała to własnym wpływom i własnym zabiegom.
..
W sprawie ustawy której muszą podjąć decyzję Rząd, Sejm, Senat, Prezydent moje możliwości skutecznego oddziaływania na kształt ustawy były żadne. Z pewnością nieporównywalne z możliwościami Agory i redaktora naczelnego Gazety Wyborczej udowodnionymi w praktyce.
..
Podstępne nagranie dokonane przez Adama Michnika to które opublikowano w internecie jest narzędziem zręcznej manipulacji. Nagranie to nie odzwierciedla bowiem całej rozmowy ani jej prawdziwej intencji. Ale nawet z tego co zostało opublikowane wynika przecież wyraźnie że Adam Michnik chciał ze mnie wydusić koniecznie nazwisko pana premiera Leszka Milera. Osoby której w pół-stronicowej notatce Wandy Rapaczyńskiej została wymieniona prawie dziesięciokrotnie.

Śmiem twierdzić że zostało to zrobione z zimnym wyrachowaniem. Adam Michnik dążył bym potwierdził treść sprokurowanej notatki niezależnie od jej absurdalności i abym rzucił cień podejrzenia na pana Premiera.
Nie miałem żadnych podstaw aby osobę pana Leszka Milera przywoływać.

Wysoka Komisjo. Jak już wcześniej oświadczyłem nie działałem w żadnej grupie lobbingowej. Nie powoływałem się na nikogo a zwłaszcza na pana Premiera Milera z którym osobiście zetknąłem się dwukrotnie zawsze na oficjalnych imprezach.
Wysoka Komisjo konkludując oświadczam że nie poczuwam się do winy i w całości odrzucam zarzuty stawiane mi w tej sprawie. Oświadczam również że to nie ja poszedłem do Agory z jakąkolwiek propozycją lobbingową. To Wanda Rapaczyński nalegała abym włączył się w jej grę prowadzoną wokół ustawy radiowo-telewizyjnej. To na jej prośbę i Andrzeja Zarębskiego wziąłem udział w spotkaniu organizowanym przez Ministra Kultury. To na jej wyraźną prośbę popartą 3 opracowaniami Agory zwróciłem się do Roberta Kwiatkowskiego o pomoc w znalezieniu kompromisu w sprawie ustawy.
2 Lipca 2002r. poszedłem do siedziby Agory nie z własnej inicjatywy ale na wyraźną osobistą prośbę Wandy Rapaczyńskiej i po dwukrotnych naleganiach redaktora Adama Michnika. TAKA JEST PRAWDA! (1)
Dalej jest o oligopolu medialnym który pomimo fiaska działań Agory został zrealizowany przez judeocentrystów w ramach grupy TVN.


Pamiętniki Władysława Szpilmana.

Film którego producentem wykonawczym był Lew Rywin (2) to dzieło wyjątkowe. Oparty na książce autobiograficznej polskiego pianisty żydowskiego pochodzenia reżyserowany przez Romana Polańskiego doczekał się uznania i sukcesu komercyjnego. Otrzymał nagrody:

Oscary w 2003 roku (nominowany był w 7 kategoriach).
Aktor Pierwszoplanowy – Adrien Brody
Reżyseria – Roman Polański
Scenariusz Adaptowany – Ronald Harwood
Nominacje otrzymał w kategoriach: Film, Zdjęcia, Montaż, Kostiumy.
2004 – Czeski Lew najlepszy film obcojęzyczny
Polskie Nagrody Filmowe Orły 2003
Najlepszy Film
Najlepsza Reżyseria – Roman Polański
Najlepsze Zdjęcia – Paweł Edelman
Najlepszy Montaż – Herve de Luze
Najlepsza Muzyka – Wojciech Kilar
Najlepsze Kostiumy – Anna Sheppard
Najlepsza Scenografia – Allan Starski
Najlepszy Dźwięk – Jean Marie Blondel
BAFTA 2003
Roman Polański – BAFTA najlepszy reżyser
Roman Polański, Alain Sarde, Robert Benmussa – BAFTA najlepszy film
2003 – Roman Polański Goya najlepszy film
Cezar 2003
Adrien Brody – Nagroda Główna Cesar – najlepszy aktor
Roman Polański – Cesar najlepszy reżyser
Roman Polański – Cesar najlepszy film
Wojciech Kilar – Cesar najlepsza muzyka
Paweł Edelman – Cesar najlepsze zdjęcia
Allan Starski – Cesar najlepsza scenografia
Europejska Nagroda Filmowa 2002
Europejski Operator – Paweł Edelman
55 Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes – Złota Palma Roman Polański (3)

Właśnie ów wielki sukces który oprócz uznania dał zarobić Lwu Rywinowi 120 mln dolarów stał się jego przekleństwem i uruchomieniem machiny nienawiści wobec jego osoby. Nic bowiem tak nie boli diaspory żydowskiej jak „TAKA JEST PRAWDA” o żydowskiej kolaboracji z Niemcami w realizacji Holokaustu. Nie można się było przyczepić do fabuły bo oparta na życiorysie głównego bohatera napisanego jego własną żydowską ręką. Nie można się było przyczepić do żydowskich aktorów pierwszoplanowych ani żydowskiego reżysera bo przecież jedynie potwierdzaliby swój antysemicki charakter żydów tępiących żydów. Przyczepiono się więc do Rywina. Uruchomiono cały aparat Państwa Polskiego aby tego śmiałka który neguje swoim dziełem religię holokaustu przykładnie ukarać. I nikt bez wyjątku tak wśród publicystów jak i polityków nie podjął się obrony polskiego kozła ofiarnego. Tak teraz za kozła ofiarnego robić ma cały Naród Polski a amerykańska Polonia przede wszystkim.


Rywin żyrantem Millera, Morawiecki żyrantem Szydło

Opatrzność Boża czuwa nad panią Premier Beatą Szydło. W czasie swojego premierostwa musiała stoczyć jedynie bój z instytucjami Unii Europejskiej. Odpierała ataki totalnej opozycji i broniła polskiej racji stanu w Parlamencie Europejskim. Wiadro pomyj które zawisło nad Państwem i Narodem Polskim wylało się dopiero na głowę jej następcy czyli premiera Mateusza Morawieckiego. Zwinnie uchylił się on od ataku gnojówką przez prezydenta Francji - Makarona czy szefa Komisji Europejskiej - Junkera. Na to był przygotowany. Nie był w stanie odeprzeć ataku zadanego od tyłu. Chciałoby się powiedzieć: „Boże chroń mnie od przyjaciół przed wrogami obronie się sam”.

Oto gdy sejm uchwalił długo wyczekiwaną nowelę ustawy o IPN która penalizuje kłamstwo udziału w Holokauście in gremio Narodu Polskiego oraz Państwa Polskiego, rząd Morawieckiego został zaatakowany przez największych przyjaciół Polski z Bliskiego Wschodu. Spadek po rządzie pani Premier Beacie Szydło upichcony w mojej ocenie przez najlepszego propolskiego ministra Patryka Jakiego w postaci 2 ustaw stanął panu Morawieckiemu kością w gardle.

Morawiecki tłumaczył się że nie jest wielbłądem na konferencji prasowej w Monachium. Prowokacyjnie zapytany przez żydowską dziennikarską kukiełkę o penalizacje mówienia że sprawcami zamordowania części jego rodziny byli Polacy odpowiedział:

"Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy".

Na to zareagował premier Izraela Benjamin Netanjahu który uznał za "oburzającą" wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi. "Polski premier mówi jak zwyczajny negacjonista Holokaustu" (4) Wtórowały mu organizacje żydowskie takie jak: Światowy Kongres Żydów(5). Były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss łamiącym się głosem powiedział w publicznym radiu Izraela, że czuje się kompletnie rozbity wypowiedzią Morawieckiego - „rząd PL niweczy wszystko, co w ciągu 25 lat ogromnym wysiłkiem wielu ludzi udało się osiągnąć w relacjach między obu narodami” (6)
W obronie Premiera Mateusza Morawieckiego stanęła rzecznik Prawa i Sprawiedliwości pani Beata Mazurek stwierdzając: Premier powiedział prawdę, która jest trudna do przyjęcia przez stronę izraelską (7)

Tak jak Rywin powiedział prawdę o żydowskim udziale w Holokauście za pomocą sztuki filmowej tak i premier Morawiecki powiedział tą samą prawdę na arenie międzynarodowej za co czeka go pewnie sfingowana komisja za jakąś jeszcze nam nieznaną Morawieckigate. Złośliwość żydowska nie zna granic więc jak już podetrą się polskim premierem to jeszcze poproszą go o papier toaletowy. Wszystko w imię obrony religii holokaustu.

Dlatego też nie dziwię się podróżom Morawieckiego do Libanu jak i do Niemiec na międzynarodową konferencję bezpieczeństwa. Wszak oba te państwa obawiają się graniczenia z państwem żydowskim.

Przed nami rewolucja energetyczna i robotyzacja pola walki. Gdy jedna będzie niszczyć państwo Izrael to druga ma niszczyć wrogów światowego syjonizmu. O tym jednak innym razem.


Rzecz o banalności zła

Na zakończenie fragment książki Hannah Arendt pt. "Eichmann w Jerozolimie rzecz o banalności zła":

Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej tej ponurej historii. Wiedziano o niej wcześniej, ale wszystkie związane z nią podniosłe i nikczemne szczegóły po raz pierwszy wydobył na jaw dopiero Raul Hilberg, o którego książce The Destruction of the European Jews wspomniałam wcześniej. W kwestii współdziałania nie było żadnych różnic pomiędzy wysoce zasymilowanymi społecznościami Żydów środkowo- i zachodnioeuropejskich a mówiącymi po żydowsku masami na Wschodzie.

Zarówno w Amsterdamie, jak w Warszawie, w Berlinie tak samo jak w Budapeszcie można było mieć pewność, że funkcjonariusze żydowscy sporządzą wykazy imienne wraz z informacjami o majątku, zagwarantują uzyskanie od deportowanych pieniędzy na pokrycie kosztów ich deportacji i eksterminacji, będą aktualizować rejestr opróżnionych mieszkań, zapewnią pomoc własnej policji w chwytaniu i ładowaniu Żydów do pociągów, na koniec zaś - w ostatnim geście dobrej woli - przekażą nietknięte aktywa gminy żydowskiej do ostatecznej konfiskaty.

Rozprowadzali żółte gwiazdy, niekiedy zaś - na przykład w Warszawie - „sprzedaż opasek zamieniła się w normalny interes: oprócz zwykłych płóciennych można było zakupić wymyślne zmywalne opaski z plastyku”. Na podstawie inspirowanych, ale nie dyktowanych przez nazistów manifestów, które funkcjonariusze ci ogłaszali, możemy się przekonać-jeszcze dzisiaj -jak wielką rozkosz sprawiała im nowo pozyskana władza: „Centralna Rada Żydowska otrzymała prawo wyłącznego dysponowania wszelkimi dobrami duchowymi i materialnymi Żydów - a także wszelką żydowską siłą roboczą” - czytamy w pierwszym obwieszczeniu rady budapeszteńskiej. Wiemy, jak czuli się funkcjonariusze żydowscy, kiedy przekształcili się w narzędzie mordu - czuli się jak kapitanowie, „których okrętom groziło zatonięcie, a mimo to zdołali bezpiecznie dopłynąć do portu, wyrzuciwszy znaczną część cennego ładunku”, albo jak wybawcy, którzy „za cenę stu ofiar uratowali tysiąc ludzi, za cenę tysiąca - dziesięć tysięcy”.

Prawda była jeszcze bardziej ponura. Działający na Węgrzech dr Kastner uratował na przykład dokładnie 1684 osoby za cenę około 476 tysięcy ofiar. Nikt nie zadał sobie trudu, żeby odbierać od funkcjonariuszy żydowskich przysięgę o zachowaniu tajemnicy. Z własnej woli stali się oni „nosicielami tajemnicy”, już to po to, by zagwarantować spokój i zapobiec panice -tak było w wypadku doktora Kastnera -bądź też ze względów „humanitarnych” - na przykład dlatego, że „żyć w oczekiwaniu śmierci przez zagazowanie byłoby jeszcze trudniej” - tak było w wypadku doktora Leo Baecka, byłego naczelnego rabina Berlina, który zarówno w opinii Żydów, jak i nie-Zydów uchodził za „żydowskiego fuhrera”.

Podczas procesu Eichmanna jeden z zeznających świadków wskazał na skutki podobnego „humanitaryzmu”: ludzie dobrowolnie zgłaszali się na deportację z Terezina do Oświęcimia,a tych, którzy usiłowali powiedzieć im prawdę, nazywali „obłąkanymi”. Doskonale pamiętamy twarze żydowskich przywódców z czasów hitlerowskich, poczynając od Ghaima Rumkowskiego, prezesa Rady Żydowskiej w Łodzi, zwanego Chaimem I, który wprowadził do obiegu banknoty noszące jego podpis oraz znaczki pocztowe ze swoją podobizną i kazał się wozić zdezelowaną karetą, poprzez Leo Baecka, człowieka wykształconego, dobrze ułożonego, który sądził, że policjanci żydowscy będą „łagodniejsi i bardziej przydatni” i „uczynią męki znośniejszymi” (gdy w istocie byli oni, rzecz jasna, brutalniejsi i trudniej przekupni, bo mieli o wiele więcej do stracenia), kończąc na garstce tych, którzy popełnili samobójstwo, jak choćby dam Czerniaków, prezes warszawskiej Rady Żydowskiej, który nie był rabinem, tylko niewierzącym, mówiącym po polsku żydowskim inżynierem, a mimo to nie zapomniał - jak widać - rabinackiej maksymy: „Niechby cię zabili, lecz ni posuwaj się poza ustaloną granicę”.

Powyższy fragment w języku angielskim (Hannah Arendt, Eichman in Jerusalem. A report on the Banality of Evil, New York 1963):

To a Jew this role of the Jewish leaders in the destruction of their own people is undoubtedly the darkest chapter of the whole dark story. It had been known about before, but it has now been exposed for the first time in all its pathetic and sordid detail by Raul Hilberg, whose standard work The Destruction of the European Jews I mentioned before. In the matter of cooperation, there was no distinction between the highly assimilated Jewish communities of Central and Western Europe and the Yiddish-speaking masses of the East. In Amsterdam as in Warsaw, in Berlin as in Budapest, Jewish officials could be trusted to compile the lists of persons and of their property, to secure money from the deportees to defray the expenses of their deportation and extermination, to keep track of vacated apartments, to supply police forces to help seize Jews and get them on trains, until, as a last gesture, they handed over the assets of the Jewish community in good order for final confiscation. They distributed the Yellow Star badges, and sometimes, as in Warsaw, „the sale of the armbands became a regular business; there were ordinary armbands of cloth and fancy plastic armbands which were washable.” In the Nazi-inspired, but not Nazi-dictated, manifestoes they issued, we still can sense how they enjoyed their new power - „The Central Jewish Council has been granted the right of absolute disposal over all Jewish spiritual and material wealth and over all Jewish manpower,” as the first announcement of the Budapest Council phrased it. We know how the Jewish officials felt when they became instruments of murder - like captains „whose ships were about to sink and who succeeded in bringing them safe to port by casting overboard a great part of their precious cargo”; like saviors who „with a hundred victims save a thousand people, with a thousand ten thousand.” The truth was even more gruesome. Dr. Kastner, in Hungary, for instance, saved exactly 1,684 people with approximately 476,000 victims. In order not to leave the selection to „blind fate,” „truly holy principles” were needed „as the guiding force of the weak human hand which puts down on paper the name of the ‘unknown person and with this decides his life or death.” And whom did these „holy principles” single out for salvation? Those „who had worked all their lives for the zibur [community]” - i.e., the functionaries - and the „most prominent Jews,” as Kastner says in his report.

No one bothered to swear the Jewish officials to secrecy; they were voluntary „bearers of secrets,” either in order to assure quiet and prevent panic, as in Dr. Kastner’s case, or out of „humane” considerations, such as that „living in the expectation of death by gassing would only be the harder,” as in the case of Dr. Leo Baeck, former Chief Rabbi of Berlin. During the Eichmann trial, one witness pointed out the unfortunate consequences of this kind of „humanity” - people volunteered for deportation from Theresienstadt to Auschwitz and denounced those who tried to tell them the truth as being „not sane.” We know the physiognomies of the Jewish leaders during the Nazi period very well; they ranged all the way from Chaim Rumkowski, Eldest of the Jews in Lódz, called Chaim I, who issued currency notes bearing his signature and postage stamps engraved with his portrait, and who rode around in a broken-down horse-drawn carriage; through Leo Baeck, scholarly, mild-mannered, highly educated, who believed Jewish policemen would be „more gentle and helpful” and would „make the ordeal easier” (whereas in fact they were, of course, more brutal and less corruptible, since so much more was at stake for them); to, finally, a few who committed suicide - like Adam Czerniakow, chairman of the Warsaw Jewish Council, who was not a rabbi but an unbeliever, a Polish-speaking Jewish engineer, but who must still have remembered the rabbinical saying: „Let them kill you, but don’t cross the line.”(8)

Pytanie retoryczne

Czy powstanie polsko-wegiersko-niemiecki serial pt: „żyd dr Kastner eksterminator pół miliona żydów”?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz