czwartek, 18 października 2018

30.01.2015 09:40 Je suis Bogusław Paź

W akcie solidarności z terroryzowanym przez instytucje państwa polskiego blogerem i patriotą Bogusławem Paziem niniejszym umieszczam wybrane doniesienia medialne i blogerskie.


*****

Bogusław Paź, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego na swoim profilu na Facebooku zamieścił drastyczny film, na którym widać dokładnie, jak prorosyjscy separatyści znęcają się nad Ukraińcami. Całość okrasił komentarzem: "Banderowskie ścierwa dostają łomot aż miło. I jak tu nie kochać Ruskich?". Sprawą już zajęła się prokuratura.
Na co dzień prof. Paź pracuje w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego. Niewykluczone, że już niedługo zostanie zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego.

*****
Prof. dr hab. Bogusław Paź wykłada na Uniwersytecie Wrocławskim historię filozofii nowożytnej. Konto, które założył na Facebooku, ma charakter publiczny. Każdy może je odwiedzić. Zdecydowana większość wpisów dotyczy Ukrainy. Profesor pisze o sąsiadującym z Polską państwie niemal wyłącznie "UPA-ina" lub "Banderowcy". Studenci z Ukrainy to dla niego "pasożyty", które

studiują w Polsce na koszt Polaków

. Dowodzi, że "często chodzi im o zalegalizowanie pobytu i pieniądze, które na studiowanie dostają od państwa polskiego".
...
Ale Bogusław Paź jest aktywny nie tylko na Facebooku. Jako profesor Uniwersytetu Wrocławskiego (swoje tytuły naukowe podkreśla za każdym razem) pisze listy do różnych redakcji, osób i instytucji.
Można zacytować choćby fragmenty listu otwartego do kard. Stanisława Dziwisza z września 2014 r., w którym protestuje przeciwko organizowaniu na terenie jednej z krakowskich parafii imprezy charytatywnej, która miała pomóc walczącym w ukraińskiej armii.
"Po pierwsze, Ukrainy nie napadło żadne obce państwo, a sama Ukraina nie jest w stanie wojny" - argumentuje Paź. "Po drugie, armia ukraińska odwołuje się do tradycji nazistowskich własnych w postaci band OUN-UPA oraz dywizji SS-Galizien, które bestialsko zgładziły 200 000 Polaków i setki przedstawicieli innych nacji". Dalej pisze, że organizowanie imprezy, która lansuje bataliony ochotnicze, może nosić znamiona przestępstwa, to jest pochwalania popełniania zbrodni wojennych.
Prof. Paź na Facebooku wyraża również jednoznacznie niechęć do mniejszości homoseksualnej. Wkleił na swojej stronie np. link do artykułu "Głosu Pomorza" o tytule: "Do szpitala w Słupsku zgłosił się pacjent z wibratorem w odbycie". Profesor skomentował: "No cóż, ten elektorat Biedronia - już o nim głośno".
Do dyskusji włączają się znajomi profesora. Ktoś pisze: "Miasto, które przeszło na psy, nie obrażając psów", Paź odpowiada: "Raczej: miasto, które przeszło na wibratory".

Uczelnia oceni
Zapytaliśmy władze Uniwersytetu Wrocławskiego, co sądzą o publicznych wpisach prof. Pazia. Rektor obiecał się im przyjrzeć.
- Trzeba jednak mieć na uwadze, że profesor wyraża swoje prywatne poglądy na prywatnym koncie internetowym. Pisze tam jako Bogusław Paź, a nie jako profesor UWr. Zwróciliśmy się jednak do dziekana Wydziału Nauk Społecznych, by zajął stanowisko w tej sprawie - mówi rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego Jacek Przygodzki.
Dodał, że wstępnie uczelnia ustaliła już, że na prof. Pazia nie wpłynęły żadne skargi dotyczące jego pracy na uczelni. - Jeśli jednak ktoś czuje, że został prywatnymi wpisami profesora urażony, powinien zgłosić to odpowiednim organom - dodaje Przygodzki.
Studenci, z którymi rozmawialiśmy, mówili, że prof. Paź swoich skrajnych poglądów nie prezentuje podczas wykładów. - Zajęcia z nim są bardzo ciekawe, opowiada dużo anegdot. Nie słyszałam natomiast, żeby kiedykolwiek odnosił się w nich do Ukrainy, ukraińskich studentów lub robił jakiekolwiek osobiste wycieczki w kierunku uczniów - słyszymy od studentki II roku.
Prof. Paź: Mówię racjonalnie
Odwiedziliśmy w czwartek Instytut Filozofii i poprosiliśmy profesora, by wyjaśnił swoje internetowe publikacje. Przyznał, że jego poglądy są bardzo radykalne, ale podkreślił, że uważa je za racjonalne.
- Ukraina to kraj, w którym głowa państwa gloryfikuje zbrodnicze formacje, takie jak 14. dywizja SS-Galicja - jednostka, która mordowała, paliła żywcem, dokonywała makabrycznych zbrodni. A mer Lwowa organizuje co roku w maju obchody rocznicy jej powstania. Doktryna ukraińskiego nacjonalizmu jest obecnie dominującą narracją aktualnej władzy na Ukrainie.
To dlatego Polska nie powinna wspierać Ukrainy w aktualnym konflikcie z Rosją?
- Tak. Nie rozumiem sytuacji, w której państwo wtrąca się w sprawy obcego kraju. Chcę jednak podkreślić, że mówię o państwie i jego polityce, a nie o społeczeństwie. Odwołuję się do decyzji władz Ukrainy, a nie działań zwykłego jej obywatela.
A studenci z Ukrainy? Dlaczego pisze pan, że odbierają pieniądze polskim studentom?
- Ukraińscy studenci mają w naszym kraju dużo przywilejów. Za darmo mieszkają w akademikach, a ich stypendia naukowe są kilkakrotnie wyższe niż naszych studentów. Koszt utrzymania jednego studenta z Ukrainy to od 2 do 40 tys. zł za semestr. Państwo (czyli polscy podatnicy) płaci te pieniądze za 15 tys. studentów zza wschodniej granicy.
Dlaczego miałoby tego nie robić? Przecież różnorodność na uniwersytecie to korzyść dla nauki.
- Nie mam nic przeciwko studentom z Ukrainy. Ale niech oni płacą za siebie i niech nie przebywają u nas kosztem naszych studentów. Hiszpanie, Niemcy czy inni obywatele Unii Europejskiej sami płacą za swoje studia. Ale spośród obcokrajowców aż połowa to Ukraińcy, czyli studenci spoza Unii, których finansuje się z naszych pieniędzy. Dlatego mówię przede wszystkim o nich.

****
Dorwać profesora – medialna nagonka na profesora Bogusława Pazia za antybanderowskie wypowiedzi
Profesor doktor habilitowany Bogusław Paź z Instytutu Filozofii Nowożytnej Uniwersytetu Wrocławskiego entuzjastą i przyjacielem obecnych władz Ukrainy, dokonujących rzezi Donbasu i wielbiących Stiepana Banderę oraz UPA, nie jest. Nie kryje się z tym specjalnie i – wychodząc z założenia, że w kraju mamy coś takiego, jak wolność słowa – publikuje na Facebooku swe komentarze do tego, co się na Ukrainie dzieje. W końcu ma chyba prawo do swojego zdania – można pomyśleć. I co komu do tego, co kto wypisuje na Facebooku, czy np. blogu.
Okazuje się jednak po raz kolejny, że są równi i równiejsi, czyli, że owszem, można mieć swoje zdanie, ale pod warunkiem, że nie różni się ono od odgórnie wyznaczonego, fanatycznie proukraińskiego.
Oto Gazeta Wybiórcza, zwana też inaczej, bardziej złośliwie (wiadomo jak) po raz kolejny daje wyraz swemu „obiektywizmowi” i swemu powołaniu kapusiów (co zresztą łatwo zrozumieć, miała świetnego nauczyciela) i publikuje tekst o Panu Profesorze, zarzucając mu rzecz straszną, a mianowicie to, że „nie kryje się on ze swymi antyukraińskimi poglądami.” Co prawda z niczego nie wynika, żeby miały to być poglądy „antyukraińskie”, a co najwyżej antybanderowskie, ale dla GW to synonimy.
GW w sukurs przychodzi RMF FM, jednocześnie informując, że wrocławska prokuratura „wszczęła już śledztwo w sprawie wpisów na Facebooku”. Kto okazał „rewolucyjną czujność” i wykazał się postawą godną kapusia, donosząc do prokuratury, nie wiadomo, ale można się domyślać.
Postępowanie prowadzone jest w związku z art. 256 i 257 Kodeksu karnego. Chodzi o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych lub o znieważenie grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej – tłumaczy rzeczniczka wrocławskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Klaus.
Jak powiedział klasyk – dajcie mi człowieka, a paragraf na niego się znajdzie. Nic bowiem nie świadczy o tym, by Profesor Paź „nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych”, a raczej o tym, że jedynie wyrażał swoje zdanie na temat obecnego, probanderowskiego reżimu na Ukrainie, który wszakże doszedł do władzy na skutek zbrojnego zamachu stanu, zwanego Majdanem, robiąc sobie ścierkę z demokracji. Ale – jak widać – o tym głośno mówić nie wolno, a jeśli ktoś – wierząc naiwnie w ‚wolność słowa” – próbuje to robić, naraża się na szykany, nagonkę medialną i sprawę w prokuraturze.
Nic mi nie wiadomo też, by ktokolwiek z autorów licznych, wszech obecnych antyrosyjskich wypowiedzi miał postawione podobne zarzuty – jak powiedziałem, są równi i równiejsi.

A Pana Profesora serdecznie pozdrawiam i zapewniam, że w Polsce jest wiele osób, których polityka banderowskiej Ukrainy, mordującej mieszkańców Donbasu, nie zachwyca, wbrew temu, że Michnik i inni wciąż próbują udowadniać, że zachwyca…

Niech się Pan nie poddaje!
*****
Wrocław 6.06.2012
Do REDAKTORA NACZELNEGO Gazety Polskiej Codziennie Pana TOMASZA SAKIEWICZA
Szanowny Panie Redaktorze!
Wczoraj minął tydzień, gdy pan redaktor Dawid Wildstein zaproponował napisanie dla Pana Gazety Polskiej Codziennie polemiki z bulwersującym środowiska Kresowian i ich potomków artykułem pana dr. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego. Chodziło o tekst opatrzony tytułem „Trzeba mówić o Wołyniu”. Bez wahania zgodziłem się.
Decydującym argumentem dla mnie było kilkakrotnie powtarzane zapewnienie, że artykuł z pewnością się ukaże, nawet gdyby miał być krytyczny wobec tekstu vel Grajewskiego. Tekst ustalonej wielkości przesłałem w terminie. Do dziś jednak nie otrzymałem odpowiedzi od Redakcji, dlaczego został zdjęty, pomimo, że wcześniej GPC zapowiedziała jego wydanie.
Myślę, że zarówno kilkadziesiąt tysięcy Czytelników jak i ja mamy prawo wiedzieć, jakie były powody zdjęcia tekstu, który Pana redakcja u mnie zamówiła. Nie ze względu na moją osobę, ale ze względu na PROBLEM, którego on dotyczy. To znaczy: problem cynicznej, wypowiedzianej wprost przez wspomnianego doradcę PiS-u taktyki uprawianej od lat przez partię Jarosława Kaczyńskiego odnośnie pamięci historycznej o ludobójstwie na Kresach.
Jako, że „Z obfitości serca usta mówią” (Mt 12, 34) Żurawski vel Grajewski nieopatrznie ujawnił m.in. ukrywane oblicze polityki PiS. Jak sam napisał, polega ona na realizacji postulatu oddzielenia realizacji głoszonych wartości i zasad moralnych („Celem naszego działania nie może być dobre samopoczucie moralne”) od prowadzonej polityki celem … „pomyślnego kształtowania przyszłości Rzeczypospolitej” (sic!). W tym kontekście określonego sensu nabiera wczorajsza, wymuszona okolicznością groźby przyspieszonych wyborów, nagła deklaracja Jarosława Kaczyńskiego o lojalności wobec polskich ofiar banderowskiego ludobójstwa i ich rodzin. - Zwłaszcza, gdy się ją zestawi z praktyką prezesa PiS w postaci wieloletniego popierania „pomarańczowych” miłośników Stepana Bandery na Ukrainie: W. Juszczenki i J. Tymoszenko. Deklaracja ta znaczy dokładnie tyle samo, co hasło „Strefa Wolnego Słowa” w kontekście zablokowania przez Pana publikacji mojego artykułu o kwestii ludobójstwa.
Liczę, że jest Pan człowiekiem honoru i w myśl złożonej publicznie deklaracji opublikuje Pan, respektując zasadę audiatur et altera pars, moją polemikę z P. Żurawskim vel Grajewskim. Czekam wraz z tysiącami innych Czytelników Pańskiej gazety na odpowiedź odnośnie powodów opóźnienia publikacji mojego tekstu. Mam nadzieję, że dzięki udzielonym przez Pana wyjaśnieniom i honorowemu wywiązaniu się z umowy będę mógł nadal żywić utracone przekonanie, że istnieje jakaś realna różnica pomiędzy polityką informacyjną reakcji Pana gazety i redakcją przy ulicy Czerskiej.
Z wyrazami poważania
prof. UWr dr hab. Bogusław Paź
źródła:
//wiadomosci.onet.pl/wro...
//sokzzuka11.blog.onet.p...
//prawy.pl/87-media/3223...
//wroclaw.gazeta.pl/wroc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz