Generalnie z takiego obrotu sprawy zadowolony jest pan Gej Verhofstadt (1) który chwali decyzję KE w sprawie art. 7 wobec Polski. Przypomnijmy w dniu dzisiejszym KE zdecydowała o uruchomieniu procedury art. 7.1 traktatu unijnego wobec Polski. Skierowała również do Trybunału Sprawiedliwości UE sprawę wobec Polski w związku z ustawą o sądach powszechnych.
To zaś zbiesiło naszego kochanego Prezydenta Andrzeja Dudę.(2) Wodził on przecież za nos większość parlamentarną w sprawie reformy sądownictwa przez kilka miesięcy tylko po to żeby nie było zadymy w Brukseli. Nic to – stary poczciwy komisarz ludowy, jak piecyk gazowy – Junkers dał pretekst do tego aby w Polsce reforma sądownictwa ruszyła z kopyta. No i Duda – PODPISAŁ! A niech mu teraz cała ludowa komisyja skoczy!
Mało tego, Włochy chcą wyjścia ze strefy
euro, Austria skręca na prawo. Przyznam że nie wierzyłem w to że ryży
rozwali Kartaginę, przecież tylko Korwin to do znudzenia powtarzał.
Proszę bardzo: „Tusku musisz!” – i się udało. Tyle nasz przecudowny
Donaldu Tusku rzygał na Polskę że w końcu Polska nie tylko wyrzyga
targowicką totalną opozycję ale i EU samą siebie.
Banalna sprawa – skoro cysorzowa Angela
kwestionuje polską praworządność łamiąc przy tym praworządność
europejską, łamiąc traktaty i dobry obyczaj któż zagwarantuje że za rok
nie zrobi tego samego z Hiszpanią czy Rumunią?
Dostrzega to niemiecka opozycja.
Postępowanie Komisji Europejskiej wobec Polski ostro skrytykowała
Alternatywa dla Niemiec. Joerg Meuthen zarzucił wiceszefowi KE Fransowi
Timmermansowi "prywatną wojnę" przeciwko polskiemu rządowi. Powiedział
że Polska zawsze angażowała się na rzecz Europy. "Przez stulecia broniła
się przed obcym wpływem, czy to muzułmańskim, sowieckim, czy - jak
obecnie - próbami regulacji z Brukseli".(3)
Tak oto pycha kroczy przed upadkiem a pani
Merkel nie dość że falandyzuje europejskie regulacje to jeszcze
zochydziła własną partię wszystkim potencjalnym koalicjantom. Oj kręci
się bicz na carycę i to w najgroźniejszym obozie dla liberalno
lewackiego kołchozu.
Tak przez porównanie – zmiana polskiego
premiera z pani Szydło na pana Morawieckiego to nie tylko wyjście z
zaściankowości na salony. W mojej ocenie to bardziej wotum nieufności
wobec pani Merkel. Prezencja pani Szydło była zbliżona do kanclerz
Niemiec. Prezencja pana Morawieckiego jest podobna do prezydenta
Makarona (maakrąąą).
Wielkie i małe roszady Jarosława Wielkiego
są nieprawdopodobne. Scenariusze rozgrywane na 14 posunięć do przodu.
Po prostu nie wierzę że on to wszystko układa we własnej głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz