Piękna kobieta jest jak koń arabski w
galopie, jest jak trójmasztowiec na błękitnym oceanie. Staje się ona
wyzwaniem dla mężczyzny, staje się natchnieniem, inspiracją i pasją.
Niejeden obok takiej kobiety czuje się niepewnie, kołaczą jego myśli i
język. Lecz ona widząc swoją ofiarę, nieprzytomnie zakochanego
wykorzystuje bez skrupułów. Wielu ma zalotników więc aby udowodnić swą
wartość muszą jej służyć. Bella woła do niego: Przyjdź do mnie, przytul
bo pragnę schronić się w twych ramionach. Nieszczęśnik myśli że oto stał
się rycerzem i musi chronić swą wybrankę. Lecz ona gdy mija czas kocha
już innego i w letni czas chłopak zostaje sam. Zostaje w letni czas i
tylko krople deszczu przypominają mu jak Shade o chwilach gdy byli
razem, gdy słuchał jej głosu, gdy sycił się jej uśmiechem, każdym
gestem, którego dziś tak brakuje.
A miłość ta pierwsza jest ważna...(włącz mnie)
…
W małym miasteczku w Teksasie mieszkała
sobie niezwykła dziewczyna. Na imię miała Janis, jej tato Seth kochał
swoją najstarszą córkę miłością ojcowską. Dziewczyna lubiła malować,
pisać poezję i szukać piękna duszy, lecz nie umiała znaleźć zrozumienia u
matki. Nie umiała też znaleźć uznania u rówieśników. Była osamotniona i
odrzucona w domu i szkole. Błąkała się więc w świecie wyobraźni,
obrazów fantastycznych i pragnień niedostępnych. W końcu w tym więzieniu
bez ścian znalazła podobnych sobie, chłopaków i dziewczyn wyrzutków –
dzieci ze zranioną duszą. Postanowiła więc wykrzyczeć swój ból, swój
strach i odrzucenie i gdy zaczęła śpiewać dla innych taką oto starą
piosenkę zostawiła swemu pokoleniu.
Letni czas.... (włącz mnie)
Cóż tak uwierało rówieśników w jej szkole?
Że była gruba, że pryszczata? Nieurodziwa. Zelżona, wypluta jak kość
czuła się jak nikt. Była nikim dla wszystkich, stała się nikim, nikim
nikim nikim nikim i płakać jej nie wolno było, nie wolno!!!
Nie płacz więc maleńka, nie płacz.
Gdy więc porzuciła swoje miasto swój dom i
młodość uciekła w świat i zapomnienie życia, a wszystko co dawało
ukojenie było pożądane. Pożądane były narkotyki, alkohol i setki
mężczyzn od stacji kolejowej w Port Arthur do Los Angeles. Gdy tak
leżała w sypialnym wagonie gwałcona przez wielu szczęśliwa była że ma
kogoś choć przez chwilę. We łzach i obłędnym śmiechu jej nie było – była
nikim.
…
Ale łzy i gorycz rozlały się na całą
Amerykę i świat. Dzieci kwiaty skończyły wojnę w Wietnamie. Wodospadem
obmyły twarze z tradycji i chrześcijaństwa jej rodziców. Gdy już daleko
od domu znali ją wszyscy ona nie chciała znać najbliższych, chciała
umrzeć. Zabijała się więc powoli, a wraz z nią umierał Jezus.
Wzgardzony, syn boleści, niepodobny do innych, na którego widok
odwracały się oczy, tak mówił Izajasz. A jednak to swoi go nie poznali.
Małe chrześcijańskie amerykańskie miasto, a jakże obce Bogu.
Co więc uzyskali w umiłowaniu piękna –
odrzucenie, utratę władzy państwowej, kinematografii, muzyki, sztuki,
literatury. Gdyby była miłość, gdyby Chrystus przechadzał się w duchu
ulicami Port Arthur dziś inna byłaby Ameryka i świat. Ale znikczemniałe
były ich serca, nie było w nim miejsca na miłość ale na piękno jedynie.
Janis pociągnęła za sobą wielu, pociągnęła
i mojego św. pamięci kuzyna którego z otchłani wyratował Bóg, stał się
dla mnie świadectwem. Z otchłani wyratował też miłosierny Talbota –
ponieważ drugi człowiek to nie jest NIKT, a dziś sędziwy już śpiewać i
grać potrafi tylko w jeden sposób.
Królowa Helena...Smutek Lata (włącz)
Żyje miłością, gdy, gdy ją traci nie chce
też i życia. Ma więc swój najlepszy letniego czasu smutek, on jest
najlepszy. O Boże – nic mnie nie przeraża ale pocałuj mnie zanim
odjedziesz. Kochanie jesteś najlepszy. Popatrz więc na rozłożone ręce
dziewczyny, powiedz czym jest miłość.
Kochanie jesteś najlepszy..
…..
Błądzą me myśli i próbuję zrozumieć ten
smutek. Instynktownie wyczuwam śmierć w głosie Lany Del Ray. Tak silny i
wyjątkowy tak ponadczasowy jak poezja Leopolda Staffa. Świat cały staje
się jakby nieobecny, nieważny kiedy smutek lata odchodzi. Minęło 50 lat
i jak hitem był summertime Janis Joplin tak stał się hitem
współcześnie. Dziś jednak piosenkarka obmyta z chrześcijańskiego snu
dłonią pokazuje znak naszych czasów i nie znaczy to że zadzwoni do
Ciebie drogi czytelniku.
Zmieniamy ten świat w sercach naszych. Zmieńmy go na lepsze niech młodzi ludzie nie chcą umierać, ale żyć i radować się.
Piękno jednak i ostracyzm kabalistyczny
nie jest właściwą drogą. Odrzucenie wraca do nas siłą wodospadu aby
porwać nasze dusze abyśmy zostali bez nadziei. Dlatego Kościół
Chrystusowy jest jeden – czego Wam i sobie życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz