czwartek, 18 października 2018

13.02.2013 20:30 Polskie piekiełko

Poczułem się zobowiązany przez jedną z blogerek aby wyrazić opinię w sprawie powyższego kontrowersyjnego terminu.
Swego czasu napisałem uprzejmego maila do Pana Michalkiewicza delikatnie napominając go że stosowanie sformułowania „pijany jak Polak” w sensie pejoratywnym jest kłamliwe. Tłumaczyłem jak zaborcy zohydzili ten termin, choć pierwotnie był chwalebny. Pan Michalkiewicz grzecznie mi odpisał że będzie w swoich felietonach używał języka jakiego mu się podoba. Niemniej jednak to sformułowanie pojawiało się u niego od tamtego czasu sporadycznie.
Wielokrotnie zwracałem też uwagę na pewną stygmatyzacje państwa poprzez używanie sformułowania „nieszczęśliwy kraj” - to przecież jaskrawe zaprzeczenie schedy jaką daje Ewangelia. Dlatego właśnie czuję się dziś niezręcznie pisząc te słowa. Odrobiłem zadanie domowe i jak to było w przypadku terminu „Judeopolonia” i „Kościół Katolicki” przeczytałem dyskusję o „polskim piekiełku” na wikipedii. Znalazł się tam również mój argument o terminie: „pijany jak Polak” cytuję:
W odróżnieniu od rzeczywiście ugruntowanego stereotypu Polnische Wirtschaft owo "polskie piekiełko" jest raczej mało utrwalonym stereotypem. Tworzenie i utrzymywanie takiego hasła moim zdaniem służy jedynie popieraniu utrwalania takiego pojęcia. Co do "pijany jak Polak" (soûl comme un Polonais) wystarczy przeczytać uważnie to hasło, żeby się dowiedzieć, że wbrew pozorom nie znaczy ono tego, co się na pierwszy rzut oka/ucha nasuwa, tylko wręcz odwrotnie. I że nie oznacza stereotypu.Julo 01:11, 5 lip 2007

Jestem teraz po przeciwnej stronie barykady. Jak mam pisać że słusznie użyłem terminu polskie piekiełko, kiedy wcześniej strofowałem innych za podobne wybryki. Przyznaję więc na wstępie że wpadłem w te same sidła co inni stosując uproszczoną semantykę mowy codziennej. Warto jednak zwrócić uwagę na argumenty zwolenników terminu „polskie piekiełko” - kwestia stereotypu. Otóż negatywne stereotypy utrwalone w języku powszechnie używanym są jaskrawym sygnałem dla stygmatyzowanego społeczeństwa że problem urósł do rozmiarów monstrualnych. Obawiam się więc że taki antypolonizm nie jest żadnym antypolonizmem ponieważ nie dotyczy kłamstwa jak chociażby „polskie obozy zagłady” ale historycznie udokumentowanej preferencji działania Polaków.
Czy ja personalnie mówiąc o Cyganach że są Romami – dbam o ich godność, unikam anty-cyganizmów? Czy może raczej używanie terminu Rom jest w zasadzie przyznaniem racji anty-cyganizmowi – że Cyganie cyganią czyli kłamią. Cygan Polaka cygani bo go nie szanuje, traktuje go podobnie jak Żydzi jako goja, nie człowieka. Stąd wędrowny lud Cygański nabrał wprawy w oszukiwaniu ludów osiadłych, a kiedy sytuacja stawała się trudna wędrowali dalej.
Rom który nie umie zwalczyć stereotypów to osoba która dalej cygani ale inaczej się nazywa – taka współczesna formuła poprawności politycznej. Zaprzeczanie rzeczywistości. Czy i Polacy mają robić identycznie w imię obrony legendy, wartości prawicowych i poprawności politycznej unikając stosowania terminu „polskie piekiełko”?
Byłoby to przyznanie że polskie piekiełko jest faktem. Potwierdzonym historycznie i literacko.
Mając na uwadze słowa bohatera „Potopu” – Andrzeja Kmicica, który w rozmowie z księciem Bogusławem Radziwiłłem fałszywie go zapewniał o swojej lojalności mówiąc: „…moja fortuna przy fortunie waszych książęcych mościów wyrośnie.” widzimy jak pogmatwane były losy Polaków. Przy Sejmie jawnie kalwińskim, przy Stadnickim który obrażony na Stefana Batorego niszczy targ królewski w Łańcucie nie widać w Rzeczypospolitej nijak ratunku. Nie ma praw ani obyczaju który nie uległby nicości, splugawieniu. Smutno gromił Piotr Skarga prywatę i sobiepaństwo widząc w demoralizacji stanu szlacheckiego przyczynę upadku królestwa. To nie prawa rozbuchane były powodem upadku Rzeczypospolitej lecz ich nagminne łamanie. Odległość między ziemianami Królestwa Obojga Narodów Polski i Litwy była tak duża że każdy jegomość na swoim folwarku stosował własne prawa. Stąd przewrotne powiedzenie tak nadużywane przez JOW'owców : „Pan na zagrodzie równy wojewodzie”.
Jakże więc uchować miały się cnota, honor i Królestwo Polskie skoro bogactwo jednych odgradzało ich od niedoli drugich. Na domiar złego moda francuska eksportowała do Paryża tych którzy mają bogactwo materialne i niszczyła ich ducha. Mury rosły doprowadzając do tego że chłopi opowiedzieli się za carem a przeciw swoim panom – powstańcom. Tak oto polskie piekiełko kraszone na najżyźniejszych glebach świata zawitało do ludowych przypowiastek:

  • Gazdo macie 10, czy chcielibyście mieć tak jak wasz sąsiad 100krów?”
  • Eee na co mnie 100 krów? tyle roboty, wolałbym żeby sąsiadowi zdechło 90”

czy dowcip żydów polskich w Izraelu który jako jeden z wielu świadczy o wyjątkowej specyfice przenikania się kultury polskiej i żydowskiej:

  • Mamo przyprowadziłem 3 koleżanki – zgadnij która to moja narzeczona?
  • Ta w środku! Odpowiada mama
  • skąd wiedziałaś?
  • Bo już jej nienawidzę!

I ze świecą szukać tak złych emocji wśród innych wspólnot. Sławomir Koper, który opisywał m.in. życie prywatne artystów II Rzeczpospolitej, w książce „Obrazy z życia elit emigracyjnych 1939–1945” zabiera czytelników w podróż śladami elit emigracyjnych z czasów II wojny światowej. Pewną sytuację opisuje blogerka kuzynkaaneta tymi słowy:

Oczywiste było, cofnijmy się nieco w przedwojenną przeszłość, że jak tylko umrze Józef Piłsudski, piłsudczycy rzucą się sobie do gardeł. To w Najjaśniejszej wytrenowana norma.
Felicjan Sławoj Składkowski, ten od sławojek, zapadł na zdrowiu. „Cierpiał na krwotoki. I jako lekarz sam sobie postawił diagnozę: nowotwór jelit”. Potrzebna była operacja i to natychmiastowa, ale nie miał na nią pieniędzy. Zwrócił się do rządu polskiego o pożyczkę stu dolarów. I co mu odpowiedział Władysław Sikorski? Odpowiedź była krótka i jednoznaczna, że od Polski nic mu się już nie należy. Zdeterminowany Felicjan Sławoj Składkowski, były premier i minister, człowiek, który walczył o wolną Polskę zwrócił się do Władysława Andersa, dowódcy Polskiej Armii na Wschodzie. Tym razem w ogóle nie dostał odpowiedzi. Najprawdopodobniej Anders wyrównywał rachunki, te sprzed 20 lat.(..)
Składkowski napisał do Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA, że "prowadzi obecnie walkę o życie i prosi o pożyczkę 100 dolarów na operację”. Zobowiązał się dając słowo honoru polskiego oficera, że zwróci te pieniądze w trzy tygodnie po zakończeniu wojny. Franklin Delano niezwłocznie polecił przesłać nawet wyższą kwotę, absolutnie wykluczył jej zwrot, prosząc jedynie o informację o wyniku operacji i stanie zdrowia ostatniego przed wojną polskiego premiera. Jak pisze Sławomir Koper „Zabieg się powiódł, były premier przeżył jeszcze dwadzieścia lat. Szkoda tylko, że polskie piekło po raz kolejny dało znać o sobie.

Po 2 wojnie światowej wiele się zmieniło. Żelazny but Moskwy zmusił Polaków do solidarności. W upodleniu narodu zrodziła się iskierka nadziei. Solidarność, wiara i polski JP2. Ludzie odruchowo szukają wspólnoty, lecz nie wszyscy. Olbrzymia grupa racjonalistów szuka sposobów na szybkie polepszenie swojego życia. Tak oto wkraczamy w losy kolejnej fali emigracji tym razem tej powojennej. Dlaczego więc w Anglii, Niemczech, Francji – Polak Polakowi wilkiem? Dlaczego razem trzymają się Kurdowie, Turcy, Afgańczycy, Cyganie, Rosjanie, Chińczycy, Arabowie?
Dlaczego tylko my nie umiemy ze sobą współpracować, musimy się oszukiwać, wzajem okradać.
Żebym jeszcze pisał slogany z internetu mógłbym w to powątpiewać ale znam to z autopsji. Dziś zaś obserwujemy wojnę Nowego Ekranu. Czy to jest strona lewicowa, centrowa czy prawicowa?
Jeśli prawicowa to dlaczego dzieli zamiast łączyć. Dlaczego szczucie, nieprzejednanie i wzajemna niechęć są podstawą działania Łażącego Łazarza i Ryszarda Opary. Jakże to przypomina mi los naszego bohatera Witolda Glińskiego uwiecznionego w książce „Długi marsz” przez Sławomira Rawicza który jako polski oficer ukradł dramatyczną opowieść kolegi.

Co wiec jest takiego strasznego w stwierdzeniu że wirtualny świat LOU skupia jak w soczewce polskie piekiełko? Chyba tylko to że to ludzie piszący i mówiący po polsku z różnych części świata.
Zamiast się więc zżymać na antypolonizm zmieńmy ten stan aby nie było podstaw do takiej mowy i myśli.

norwid

Źródła:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz