Miałem napisać o ustawce Wiplera. Jako że
generalnie odnoszę wrażenie bezsilności w dotarciu do tej rozumowej
części napiszę więc same wnioski.
Spekulacyjnie.
W PO wre, dolnośląska recydywa wyborcza z
udziałem Grzegorza Schetyny rozdziera struktury i pieczętuje koalicyjny
paraliż. Gangrena sitw zażegnana w Warszawie unieważnieniem wyborów HGW
odbija się czkawką na Dolnym Śląsku. Schetyna opisywany dawniej w Naszym
Dzienniku jako mistrz zakulisowych działań trzyma w ręku niemiecką
rację stanu na tzw. ziemiach odzyskanych. Uderzenie w Schetynę może
przysporzyć kłopotów nie tylko premierowi RP ale i pani Kanclerz.
Przetasowanie nieuniknione a im szybciej tym korzystniej dla PO.
Wipler został pobity przez policję przy ul. Mazowieckiej
a wina za zdarzenie poszła na jego konto. Prorządowe media skutecznie
pucują mu gębę aby „na jego widok odwracały się oczy”. W konsekwencji
czego niedługo po zdarzeniu gadzinówki połączą to z niedawną rezygnacją
posła z miejsca w strukturach PIS, a co za tym idzie padną sugestie o
pisowskiej zemście. Służby prorządowe odniosą 2 sukcesy naraz, rozbiją
krystalizującą się opozycje niezależną od pis oraz obciążą pis zajściami
z Wiplerem. Niemal pewne że pro-pisowskie media przemilczą sprawę bo
przecież porzucił matecznik i należy mu się.
Nagonka dominikańska na zwierzchników KRK
przybiera na sile. To centrowanie społeczeństwa, przesuwanie w stronę
umiarkowanej apolityczności, letniej religijności. Część mediów
prawicowych wyczuła sens sprzęgła odśrodkowego i zaczęła zwracać uwagę
na żydokomunę odpowiedzialną za nieszczęścia Narodu Polskiego. To
właściwe podejście na antychrześcijańską nagonkę, niestety pan
Michalkiewicz ma tu swoje bezsporne publicystyczne zwycięstwo, a
umiarkowani filosemici włącznie ze mną przegrywają tą batalię z
kretesem. Zresztą nie pozostawiają wyboru judeoidealiści, pełni
wyniosłości, zarozumialstwa i pychy. Być może to ich gra operacyjna, być
może pierwszej wody głupota.
Umarł „Pan Tadeusz” tzw. Mazowiecki,
który jak wielu litwaków Polskę i jej naród traktował całe życie
instrumentalnie. Tylko jedna rzecz go broni w mojej ocenie. To jest
próba integracji środowisk. Typowo żydowskie podejście do organizmu
państwowego które próbował przeszczepić na słowiański grunt. Polskie
piekiełko wyleczyło go jednak z idealizmu i prób wzmacniania
słowiańszczyzny. Moje autoironiczne autorefleksyjne „wieszcze na fejsie”
traktowały tak o kwestiach polskiej prawicy jak i dnia żałoby narodowej
3.11.13. Oby nie przyszło nam dowiedzieć się ile ojczyznę trzeba nam
cenić gdy ją utracimy.
norwid
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz